środa, 27 lipca 2011

XVI

Hahah. Pierdole to. Nie warto zawracać sobie głowy znajomością z kimś z kim nawet nie ma się o czym porozmawiać.  A szukanie na siłę tematów nie zawsze owocuje naturalną rozmową. Wszystko nas różni. Nawet muzyka dzieli. To mi wystarcza aby mieć powód dla postawienia krzyża na tej znajomości. Nie mam zamiaru starać się zachować coś skazanego na porażkę. Bez przyszłości. Ja głupia naiwna wierzyłam, że coś jednak może. Ciekawe skąd taki pomysł. Brat, taka natura. Czego mam się spodziewać podczas kolejnego spotkania? Obojętności? Litości? A może słodkich uśmiechów i głębokich spojrzeń? Już zdążyłam przyzwyczaić się do drugoplanowych epizodów. Wolę chyba spędzać samotne wieczory z dobrą książką niż rozmowy o niczym przerywane ciszą. Przywykłam do faktu, że nigdy się nie układa. Co mówić z kimś. Dwie inne galaktyki. Kilka wspólnych problemów nie zbuduje międzygwiezdnego mostu. 
Tylko na to liczyłam. Tego potrzebowałam jak niczego. Rozmowy. Szczerej. Tej otwartości mi brakowało. I kiedy byłam pewna, że coś spieprzyłam przez co kontaktu nie było okazuje się, że wina nie leży po żadnej stronie. Odnalezienie właściwej drogi było najlepszym prezentem. Powrót do normalności. Chociaż w jednej kwestii. Ufam. Nadal tak samo pomimo wszystko. Od zawsze, na zawsze. Nie potrafię opisać ogarniającej mnie radości na myśl, że komuś układa się tak jak należy. I to nie byle komu. Osobie ważnej dla mnie. Na tej przyjaźni zależy mi niezwykle. Od niepamiętnych czasów. Staram się pielęgnować tą znajomości jak tylko mogę. Za dużo zawdzięczam by móc wybaczyć sobie jakieś zaniedbania. Na niektórych po prostu nie można się gniewać. Kwestię o którą jeszcze kilka miesięcy temu byłam gotowa się kłócić przedstawiając wszystkie jej negatywne strony teraz traktuję jako coś zupełnie normalnego. Za to już nawet nie potrafię być zła. Nie ma o co. Fakt że moje podejście do pewnych spraw się zmieniło ale nie umiem być wyprowadzona z równowagi przez własne plany. Uwielbiam to uczucie bezgranicznego zaufania działającego w obie strony. Tak, mam pewność co do tego. Schlebia mi zapewnienie, że o pewnych sprawach wiem tylko ja. To swego rodzaju wyróżnienie. Spośród tłumu znajomych, kilku naprawdę dobrych, właśnie ja. I wzajemny szacunek. Odkąd pamiętam. Wsparcie, wiara, nadzieja. I pewność, że zawsze można liczyć na siebie. Niezależnie od sytuacji. To pomaga. Wiesz, że gdyby coś, masz z kim pogadać. Ktoś kto zawsze wysłucha, pozwoli inaczej spojrzeć na wszystko. I sprawi, że smutek odejdzie błyskawicznie.
Tak, tak chciał Bóg. Wystarczającym dowodem na to jest wpływ organizacji religijnych na rozwój dalszych wydarzeń. To wszystko umacnia wiarę, że to nie kwestia przypadku. I nie przeznaczenie, bo w przeznaczenie nie wierzę ale wola Tego-z-Góry. Dla mnie to nie jest to samo. Widzę pewną różnicę. I to że ten wątek potoczył się tak jak się potoczył nie znaczy, że zapomniałam o poprzednim. To nie jest tak że nie myślę, nie wspominam, nie tęsknię. Nie. Jasne, że nie. Każde spotkanie zapewnia trochę normalności, innego rodzaju szaleństwa. Tej odrębności czasem mi brakuje. 'W kupie siła.' Pamiętam cały czas. O wszystkim.
Wiesz co kocham tutaj najbardziej? Polskie akcenty. Widząc wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej we francuskiej, pięknej zresztą świątyni miałam łzy w oczach. Trudno było odejść od tej odrobiny polskości na obcej ziemi. Nawet wizyta w sklepie czy restauracji prowadzonej przez rodaków, miejscu gdzie wszystko jest sprowadzane z kraju sprawia radość. Namiastka tego co kocham najbardziej. Ona jedna najpiękniejsza, najcudowniejsza, najukochańsza. Moja idealna. Jedyna. Nie ma dla mnie innych miejsc i innej po za Nią. 
Wiesz dlaczego cenię bladą skórę? Krew na niej wygląda pięknie.





Ona nie urodziła mnie, lecz kocham Ją jak matkę,
nieraz mnie odrzuciła, ale będę z Nią na zawsze
to miłość przed którą wielu ostrzegało
jeśli stracisz dla Niej głowę, to położysz ją za Nią.


1 komentarz:

  1. " Tak, tak chciał Bóg ."
    Z całego serca Mu dziękuję ;*
    Dzięki Niemu poznałam Ciebie ;D


    Jego wola...

    Mam Cichą nadzieję, gdzieś tam, w sobie ...
    By to co jest teraz, trwało wiecznie, albo jeszcze dłużej.
    Dziękuję Ci za wszystko ;*

    OdpowiedzUsuń