czwartek, 31 marca 2011

VI

Na co ja liczyłam? Na te codzienne rozmowy? Ciągłe pocieszanie i brak jakichkolwiek tajemnic? Na otwartość i mówieniu na bieżąco czy wszystko jest dobrze? Na to wszystko czego mi brakuje, czego nikt mi nie daje? Może. Chyba właśnie za tym tęsknię najbardziej. Za tymi rozmowami,szczerymi, nieraz do rana. Za tym wszystkim czego nie ma teraz.
Matko kochana, ja histeryzuję. Przecież to wszystko było jeszcze tak niedawno. Nie mogło zakończyć się z dnia na dzień

No moja droga, chyba za późno na ostrzeżenia. Wygląda na to, że już się przyzwyczaiłam. Trochę. O trochę za dużo. To nie uzależnienie. To 'tylko' swego rodzaju przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie, którego pomimo wszystko nie powinno być. Jednak nie mam na to choćby najmniejszego wpływu. A może to jest dobre? Może tak musi być..? Ale nie. W tym momencie zaprzeczam samej sobie. To nie może tak być. Stało się. Muszę z tym skończyć bo długo tak nie pociągnę.
A może to jednak uzależnienie..?
Tak, to uzależnienie. Coś czego brak skutecznie odgania sen. Obserwuję właśnie objawy tego cholernego  odstawienia. Bez tego jest jeszcze gorzej niż kiedy jest cały czas.
 






Chcę to co umiesz Ty, 
wiesz, Ty umiesz kochać.

czwartek, 10 marca 2011

V

Nie pytam o nic. Wychodzę z założenia, że jeśliby się coś działo, byłoby fatalnie, po prostu powiesz. Tak jak kiedyś. Coś się zmieniło. Coś się zepsuło. Chwilowy kryzys? Może. Ale zakończmy już to. To nie jest dobre. Wróćmy do tego co było. Do tego, co było tak niedawno.

Nie wiem czy jestem w stanie zapomnieć. Zapomnieć tak po prostu. O wszystkim. Tak byłoby chyba najlepiej. Ale nie potrafię. Nie umiem ot tak wyrzucić wszystko z pamięci chociaż chciałabym. Chciałabym bardzo zacząć wszytko od nowa. Cofnąć się do pewnego momentu, rozegrać to inaczej. Nie tak miało być. Nie o to chodziło. Czasu na zmiany jest niewiele. Sama nie podołam temu. Nie wiem czy chce. Nie jestem pewna czy to coś zmieni,czy to będzie trwało. Nie wiem czy to wszytko warte jest zachodu. Być może nie. I to mnie hamuje. I strach. Strach przed porażka. Bo nadzieję straciłam już dawno. Pochowana jest niżej niż poprzednio.  Niewiele wiary pozostało we mnie. O ile całkiem nie zaginęła. Nie wiem nie na czym zależy mi bardziej. Impas. O co walczyć? Z czym dać sobie spokój? Od pewnego czasu odpowiedz tworzy się sama ale nadal nie jest dostatecznie ostra i widoczna by móc ją odczytać.  Gdzie się podziały tamte wspaniale chwile, rozmowy do późna, wspólnie spędzany czas? Stawiam na cmentarz relacji z przyszłością. Nasze właśnie ją straciły. Moja naiwność kazała wierzyć, że jeszcze wszystko się ułoży, że będzie jak dawniej. Nic się nie ułoży. Klamka zapadła. Wszystko się rozpadło. Rozdział zamknięty. Lubiłam go. Ale trzeba zapomnieć. Boże,daj mi o tym zapomnieć. Nie chce do tego wracać. Zbyt duży ból. Zbyt mało sił.






wiesz, już nie
rozumiem nic, już nic nie kumam,
już nie umiem żyć, nie umiem być,
już nie umiem czuwać, już nie umiem nic,
wiesz, czuję się jak idiota.

niedziela, 6 marca 2011

IV

Jeśli rok temu ktoś by mi powiedział, że wszystko zmieni się do takiego stopnia jaki każda znajomość i nie tylko osiągnęła do chwili obecnej, nie uwierzyłabym. Pół roku temu również. Jednak te zmiany, wniosły wiele dobrego. Myślę ,że nie tylko do mojego życia. Dobrze, że wszystko się tak potoczyło Mamy wspólne plany i
marzenia. Każda chwila spędzona razem  jest wspaniała. Nawet te 'zmarnowane' bo są zmarnowane wspólnie. Nieprzespane noce, godzinne napady nieuzasadnione śmiechu, poważne i 'poważne' rozmowy, wszystko.  Jak można było wcześniej nie doceniać tego co było tuż obok? Czasy ogólnej nienawiści mamy za sobą. Teraz będzie tylko lepiej. Te wakacje będą inne, nie ulega wątpliwości. Zbliża się weekend. Taak o to mi chodzi :]
Nie zmieniajmy tego.

Kwiecień, kwiecień, kwiecień... Do szczęścia brakuje mi tylko więcej słońca, kwietnia i Ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknię..


Obwiniać mogę tylko i wyłącznie siebie. Duszy nie umyję mydłem.



 
 
 
 
Pani wolność, pan strach, wielu innych
Obok mnie pan fart, pan rozum by nie być naiwnym.