Matko kochana, ja histeryzuję. Przecież to wszystko było jeszcze tak niedawno. Nie mogło zakończyć się z dnia na dzień
No moja droga, chyba za późno na ostrzeżenia. Wygląda na to, że już się przyzwyczaiłam. Trochę. O trochę za dużo. To nie uzależnienie. To 'tylko' swego rodzaju przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie, którego pomimo wszystko nie powinno być. Jednak nie mam na to choćby najmniejszego wpływu. A może to jest dobre? Może tak musi być..? Ale nie. W tym momencie zaprzeczam samej sobie. To nie może tak być. Stało się. Muszę z tym skończyć bo długo tak nie pociągnę.
A może to jednak uzależnienie..?
Tak, to uzależnienie. Coś czego brak skutecznie odgania sen. Obserwuję właśnie objawy tego cholernego odstawienia. Bez tego jest jeszcze gorzej niż kiedy jest cały czas.
Chcę to co umiesz Ty,
wiesz, Ty umiesz kochać.