czwartek, 31 marca 2011

VI

Na co ja liczyłam? Na te codzienne rozmowy? Ciągłe pocieszanie i brak jakichkolwiek tajemnic? Na otwartość i mówieniu na bieżąco czy wszystko jest dobrze? Na to wszystko czego mi brakuje, czego nikt mi nie daje? Może. Chyba właśnie za tym tęsknię najbardziej. Za tymi rozmowami,szczerymi, nieraz do rana. Za tym wszystkim czego nie ma teraz.
Matko kochana, ja histeryzuję. Przecież to wszystko było jeszcze tak niedawno. Nie mogło zakończyć się z dnia na dzień

No moja droga, chyba za późno na ostrzeżenia. Wygląda na to, że już się przyzwyczaiłam. Trochę. O trochę za dużo. To nie uzależnienie. To 'tylko' swego rodzaju przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie, którego pomimo wszystko nie powinno być. Jednak nie mam na to choćby najmniejszego wpływu. A może to jest dobre? Może tak musi być..? Ale nie. W tym momencie zaprzeczam samej sobie. To nie może tak być. Stało się. Muszę z tym skończyć bo długo tak nie pociągnę.
A może to jednak uzależnienie..?
Tak, to uzależnienie. Coś czego brak skutecznie odgania sen. Obserwuję właśnie objawy tego cholernego  odstawienia. Bez tego jest jeszcze gorzej niż kiedy jest cały czas.
 






Chcę to co umiesz Ty, 
wiesz, Ty umiesz kochać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz