Cenię sobie wtorkowe popołudnia dosłownie wyjące śmiechem. Takie beztroskie. Dalekie ziemi i rozsądkowi. Jasne, luźna atmosfera to nie wszystko ale jest tak cudowna, tak kusząca.. Melancholia w odpowiednich ilościach też dobra jest.
Zastanawia mnie jak bardzo denerwuję ludzi. Naprawdę, ciekawi mnie to. Biorąc pod uwagę fakt jak bardzo bywam wkurzona na kogoś odpowiedź może być dosyć interesująca. Tak samo jak opinia na temat charakteru której do tej pory jeszcze nie poznałam. Sprawa okryta kurzem. Zapomniana. Szkoda. Jestem mistrzynią w niezamierzonym zrywaniu kontaktów. I bynajmniej nie jest to powodem do dumy. Przeraża mnie ile przez to zaprzepaściłam, ile mnie ominęło. Nie lubię siebie za to. Nie tylko za to. Denerwuje mnie kiedy ktoś zachowuje się różnie w zależności od towarzystwa i sytuacji. Najbardziej w tym boli mnie świadomość, że ze mną jest tak samo. Po prostu czuję tą różnicę. I to jest najgorsze.
Słuchawki zawsze będą poplątane. Zawsze. Chyba że masz kogoś kto z chęcią je rozplącze. A pomoc ta bezinteresowną nie jest. Korzyść własna obowiązkowa. Chociażby najmniejsza. Nienawidzę być zależna od kogoś. To komplikacja genialna. Niczym pies na uwięzi. Właśnie.. Czy na prawdę tak trudno jest zrozumieć, że w pewnych kwestiach niewiele zależy od ciebie? Pełnoletność daje korzyść dotyczącą pewnych ograniczeń. Nikt cię nie zatrzyma. Ale chociażby z szacunku przekraczanie granic wolności nie powinno się przekraczać. Ta.. Aby do osiemnastki. O ile dożyję. Jak to jest, że im bardziej jestem czegoś pewna tym większe jest prawdopodobieństwo niepowodzenia?
Dobijcie mnie jeszcze datą. Świadomy cel można wykluczyć. Przypadek? Raczej. Tego się nie pamięta.
każdy z nas kogoś kocha, widać to po oczach.
buka! ;*
OdpowiedzUsuń