poniedziałek, 4 lipca 2011

XIII

Nie chodzi mi już o sam fakt. Tylko o te cholerne zasady. O te pieprzone zasady nakazujące dotrzymanie słowa a nie rzucanie ich na wiatr. Tylko i wyłącznie o to. Reszta jest nieważna. Zakłamana. Widocznie pewne reguły nie dotyczą wszystkich. Jeśli to jest normalne to ze mną jest coś nie tak. Może źle odbieram wszystko. Może to ze mną jest coś nie tak. Nie wiem o co chodzi, ja tu tylko sprzątam.
Szczerość to nie wymyślanie i koloryzowanie przymiotów. Samo to czyni wszystko niewiarygodnym pozbawiając sensu całą historię. Do dziś się sprawdza w trudnych sytuacjach, że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwa. A no właśnie. Prawda. Bez okręcania w bawełnę. Jasna sytuacja. Bez niedomówień. Czy to tak wiele? Kłamstw i tak już jest niemało więc w imię czego to wszystko? Mówią, że cel uświęca środki. Nie zawsze. Nie tutaj.
Rozmowa. Niby nic jednak takiej mi brakowało. Dawno nie było takiej. O wszystkim i o niczym. Szczerość. Zaufanie. Jak z najlepszą kumpelą. Na każdy temat. Kiedyś.. codzienność. Dzisiaj, rzadkość. Gatunek na wymarciu. Pod ochroną. Dlatego jej intensywności nie zażywam  tak często jakbym chciała. A szkoda. Brakowało mi tej osoby którą znałam. Przed tym wszystkim. Kiedy było jeszcze wyśmienicie. Kiedy to było normalne. Tęskno mi do tego. Do tego co zaprzepaściłam. Przyjaźń? Możliwe. Na pewno fantastyczne relacje. Teraz ta namiastka przeszłości daje radość ale głównie powody do pewnych przemyśleń. Może jeszcze nie wszystko stracone. Może jest jeszcze jakaś szansa, nadzieja. Może kiedy jeden rozdział zostanie zamknięty, inny ktoś otworzy ponownie, w miejscu w którym został przerwany. Może pewnie znaki na niebie i ziemi wskazują na to. Może tak mi się tylko wydaje. Może tylko jak tak to odbieram. Za dużo 'może'. Dlaczego nic nie jest jasne? Dlaczego nie ma ani jednej klarownej kwestii której da się zaufać? Tylko same niepewności. Kłamstwa i niedopowiedzenia. Żadnej jasności. Zero prawdy. Mało słów wypowiedzianych wprost. Nawet spojrzenia mają w sobie coś niepozwalającego określić intencji. Chociaż ten specyficzny sposób i uśmiech umożliwiają to. Co z tego jeśli źle odbieram wszystko. Interpretacja nie pasuje do sytuacji. Ale są takie momenty kiedy wątpię w fakty które da się zakwalifikować do kategorii zaprzeczających istnieniu tej możliwości pojawiającej się wraz ze wzrokiem. Specyficzny. Tak samo jak uśmiech. I wtedy zastanawia mnie czy myśli pasują do tego. Czy też mają taką barwę, odcień i intensywność. Czy są tutaj, czy może zupełnie gdzieś indziej. Daleko. Co jeśli są tu? Co jeśli w miejscu prawdopodobnym, tam gdzie być powinny? To tam powinny być uwiązanie a nie wędrować gdzieś indziej. Być tu. Tak jak serce nakazuje. Chyba że właśnie ono nie pozwala tam być. Ciekawa ewentualność. Nieprawdziwa. Błękitna.
Jeden uśmiech ponad wszystko do życia zachęca ale już nie tak. Nie czuję tego. Ale jest fajnie. Nie czuję tego. Przecież o to chodziło. Nie czuję tego. Jest fajnie. Nie czuję tego.
I to dziwne uczucie kiedy czytam stare rozmowy.. Miałam odnaleźć tylko jeden tytuł a wróciłam do wszystkiego. Uśmiech na pół twarzy. Jeju jak dawno to było.. Zadziwiające jak zwykła rozmowa, o niczym szczególnym potrafi poprawić humor. Jej odtworzenie również. Tak było zawsze. I choć czasami  byłam chyba głównie zasmucona informacją o sposobie spędzania wieczoru to nie potrafiłam się długo gniewać. Nie na kogoś takiego. Teraz nie miałabym pretensji nawet o to. Byle tekst wywołuje śmiech.. Bo kto najlepiej odciągał mnie od czarnych myśli? Tytuł najlepszego pocieszacza w historii został przyznany. Zasłużony jak najbardziej. Jest ktoś kto wierzy. Ktoś kogo "poproszę uśmieszek" rzeczywiście go powoduje a 'kolorowych snów' naprawdę je ubarwia. Wtedy noc jest jakaś spokojniejsza, piękniejsza. Była.
Kiedy nie wybiegam daleko w przyszłość, przekonałam się co do wyjazdu. Na krótką metę. Perspektywa spędzenia całych wakacji z dala od tego co mi bliskie nie pomaga. Wniosek? Jest tylko dzisiaj. I jutro. Reszta się nie liczy.







Czy to ja nic nie rozumiem, czy oni zwariowali?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz